Zupa cebulowa we francuskim stylu
- kilka średnich cebul - białych, zwykłych; może być dodatkowo jedna słodka;
- bulion wołowy (my użyliśmy bulionetki czy jak to się tam zwie, wyłącznie z braku czasu i przy ograniczonych funduszach);
- szklanka białego wina (jakie macie);
- wczorajsze bagietki (w zależności od przewidywanej porcji);
- ser w kostce (my mamy mimolette i admiralski, ma być tak, jak lubicie) do starcia na tarce;
- czosnek;
- tymianek;
- większa kostka masła;
Cebulę obrać i pokroić w paski-piórka. W garnku, na małym ogniu stopić masło - ostrożnie! Ja nie wrzucam od razu całego masła przeznaczonego do stopienia, tylko dokładam stopniowo, również, gdy w garnku jest już cebulka. Ba, właśnie - do masła wrzucić cebulkę. Szklić, mieszając. Tu trzeba mieć wyczucie, bo jak się przypali cebulę, to gorzknieje i wtedy wszystkie łzy, wylane przy jej obieraniu i krojeniu, na nic. Mocno doprawić tymiankiem.
Wlać do cebuli niepełną szklankę białego wina, dusić, aż prawie całkiem odparuje. Potem dolać bulion wołowy. Trzymać na małym ogniu, aż składniki się delikatnie przegryzą - ok. 10 minut.
W międzyczasie pokroić bagietki po dwa razy na pół - z długości i z grubości. Nagrzać piekarnik. Zapiekanki posmarować masłem z czosnkiem, posypać serem. Ja posmarowałam je jeszcze przed posypaniem odrobiną przecieru pomidorowego, bo lubię, gdy obiad jest kolorowy. Piec ok. 10 minut (tak, by nie spalić, a były chrupiące).
Zupę powinno się podpiec na koniec z serem, jednak my sobie darowaliśmy - dużo sera na grzankach.
_______________________________________
Testowano na ludziach.