Czy pani wciąż pisze o teatrze? zapytano. Sformułowanie odpowiedzi w głowie zajęło mi chwilę, gdyż ciężko jest robić coś wciąż nie zauważywszy, że robiło się w ogóle. Pisałam prace roczne, pisałam prace semestralne, teksty na warsztatach, przekrojowe, biograficzne rysy, monografie, całkiem sporo analiz. Za każdym razem jak krew z nosa
wtorek, 25 marca 2014
sobota, 22 marca 2014
12
Jak schudnąć siedem kilogramów w półtora miesiąca: wpis instruktażowy.
Po pierwsze - (będąc zakompleksioną pierdołą) poznaj kogoś i daj się zauroczyć.
Niby wiesz, czujesz, że wzięcie się za siebie wyjdzie prędzej na lepsze niż gorsze, ale ciągle coś. Wyjście na obiad z przyjacielem, a jak obiad... to i ciacho; po zajęciach przed pracą szybkie zajrzenie do KFC, fryty między wykładami, buła 24/7, karnetu na fitness, na który się nie ma czasu, nie ma za co kupić... i tak trwasz jako niezupgrade'owana wersja samego siebie. Nagle pojawia się ktoś, kto zainteresowany jest wejściem w interakcję z przedmiotem twoich największych kompleksów - innymi słowy chce miziać. Ty też chcesz. Problem? Umierasz ze wstydu już na samą myśl o zdjęciu bluzki. To bardzo skuteczny motywator dietetyczny.
Po drugie - jak już się dasz zauroczyć, jedzenie samo zacznie być ciężką czynnością.
W twoim brzuchu będzie za dużo motyli, kanapka się nie zmieści. Mój rekord to nie podołać serkowi Danio - jedynemu posiłkowi w ciągu dwóch dni.
Po trzecie - spalaj więcej niż zjadasz.
Lubisz kebsy? Wypoć kebsy. Proste. Będąc wciąż na etapie motyli w brzuchu nawet nie musisz wiele robić, gdyż na podtrzymywanie funkcji życiowych organizm zużywa zapewne więcej energii niż jesteś w stanie mu dostarczyć jednym umęczonym lub niedojedzonym serkiem.
Dziś weszłam w stare, nawet bardzo stare dżinsy. Jest światełko w tunelu i wydaje się nawet, że nie jest to nadjeżdżający pociąg. Zresztą... wiosna! Wiosna!
poniedziałek, 3 marca 2014
11
Zakochać się do szaleństwa - to jeszcze bym zrozumiała. Zakochać się do głupoty - to już lekka przesada.
sobota, 1 marca 2014
10
I'm dreaming of warm warm mouth
I knew a long time ago
I'm dreaming of a time when I used
To move the cats in the trees
I'd rather wear my life inside out
I'm dreaming of a turquoise sea
In which I floated and drowned
I'm dreaming of a silent dream
In which you spun me around
I'd rather wear my life inside out***
I knew a long time ago
I'm dreaming of a time when I used
To move the cats in the trees
I'd rather wear my life inside out
I'm dreaming of a turquoise sea
In which I floated and drowned
I'm dreaming of a silent dream
In which you spun me around
I'd rather wear my life inside out***
Już dawno nic mnie tak dogłębnie, do szpiku nie poruszyło, jak ponowne zagłębienie się w muzykę - w wave'owych kręgach - kultowej grupy Martin Dupont. Marsylski zespół, który zadebiutował w roku
1980. Syntezatorowi spadkobiercy francuskiej fali punkowej. Kolejny
przykład na to, że n i k t nie robi hipnotyzującej muzyki elektronicznej
tak zimnej, tak magicznej i tak niewiarygodnie prostej lepiej od
Francuzów. Klasyka gatunku.
Zapraszam do wspólnej ucieczki. Tak działa magia minimalu!
*** Marzę o ciepłych, ciepłych ustach
Dawno temu znanych
Marzę o czasach, kiedy zwykłem
Za kotami łazić po drzewach
Wolę nosić życie na lewą stronę
Marzę o morzu turkusowym
W którym pływałem, topiłem się
Marzę o cichym śnie
W nim obracasz dookoła mnie
Wolę nosić życie na lewą stronę
(tłum. myszabella)
Subskrybuj:
Posty (Atom)