czwartek, 3 kwietnia 2014

14: "Potrafię tylko patrzeć i pragnąć".

01

Jest tylko strach. Paraliżujący, nieznośny. Przed odepchnięciem, przed lodowatym spojrzeniem, przed NIE powiedzianym tak mocno i zimno, że zapadam się w sobie. Niezależnie od tego, że jestem świadoma, ile ten strach może zniszczyć, jak wiele dobrego może się nigdy nie wydarzyć. Wiąże ręce, zdusza słowa w gardle, łamie kości, przybija głowę do poduszki. 
Potrafię tylko patrzeć i pragnąć. 

Na moim ciele pojawiają się ślady; dziury i zagłębienia, które mogą wypełnić tylko jego ręce. Jednak nie poruszam się, siedzę obok niedotknięta, uśmiecham się. Zawstydzona własną słabością, nie potrafię utrzymać kontaktu wzrokowego. Zawstydzona, że w ogóle mogłam pomyśleć, poczuć się chciana przez chwilę. Na chwilę. Że na trzeźwo i spontanicznie ktoś zechce mnie dotknąć. Te niedotknięte miejsca są jak odmrożone i podpalone. Moje ciało umiera za każdym niedotknięciem. 
Wyciągam dłoń, delikatnie obejmuję go, kiedy zaśnie. Nawet wtedy rozdziera mnie lodowate przerażenie, lęk przed ponownym, upokarzającym zrzuceniem z siebie moich rąk - a przecież to zupełnie inny człowiek.  Potrafię się gapić na jego usta, na śpiącą twarz, a w brzuchu mam rój ciem. Dlaczego ciem? Zawsze wydawało mi się, że dzienne motyle poruszają się z wyjątkową klasą, podczas gdy ćmy tępo odbijają się od ścian i zaplątują we włosy, zostawiając na czole taki ohydny pyłek. Tule się do niego i myślę o tym, jak bardzo potrzebuję, by odwzajemnił objęcie, a nie mam serca nalegać, przecież ten człowiek wstanie skoro świt i pójdzie do pracy. Powoli jednak przypominam sobie, jak to jest zadowolić się namiastką. Do tego stopnia, że otarcie ramieniem wystarczać mi będzie na wiele tygodni. Do tego przywykłam przecież, prawda? Do bycia niechcianą, albo chcianą okazjonalnie. Do dziwnej relacji opartej na ruchu odśrodkowym: coś odpycha, ale nie pozwala opuścić wyznaczonego promieniem pola. Wstyd mi za siebie, za to, jak bardzo za wiele sobie wyobrażam, jak bardzo za mocno się martwię, jak bardzo za rozpaczliwie tęsknię do ciepła. Przecież ciepło nie należy się tak o! i masz. Ciepło nie należy się osobie, którą pieścisz w zasadzie tylko zamroczony, a potem udajesz, że nie pamiętasz. Zamroczenie mi nawet odpowiada: widzę po sobie, że próbuję zadawać my pytania, kiedy orbitujemy upaleni lub pijani. Z doświadczenia wiem, że jest wówczas szansa, iż rozmówca zakoduje sens, ale nie zapamięta formy - jedno moje upokorzenie nieodnotowane w świadomości. tac formy. Ale to nieważne, to złe. Kto się zakocha, ten przegrywa, wiesz?  

02

Dlaczego za każdym razem masz wrażenie, że facet spędza z tobą czas tylko dlatego, że nie uciekasz? Bierz telefon i do niego zadzwoń! 

01

Nie za często, nie narzucaj się - to mi eksploduje w głowie. 

02

Dlaczego mu nie powiesz, że ci zależy?

01

Nikt nie lubi takich rozmów. One zwykle kończą, nie zaczynają. 


...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz